Kilimandżaro – moja droga na dach Afryki

Ciesz się małymi rzeczami, ale sięgaj też po te duże! To hasło towarzyszy mi od dawna, ale nigdy nie miało tak wielkiego znaczenia jak teraz. 2 stycznia 2025 roku o godzinie 8:20 stanęłam na szczycie Kilimandżaro, najwyższej góry Afryki, dachu kontynentu, legendarnego Uhuru Peak (5895 m n.p.m.). To było jedno z największych wyzwań mojego życia i jednocześnie jedno z tych przeżyć, które zostaną ze mną na zawsze.

Kilimandżaro – góra legenda

Na granicy Kenii i Tanzanii, z sawannowej równiny wyrasta majestatyczna góra, jedyne miejsce w Afryce, gdzie śnieg można spotkać przez cały rok. Kilimandżaro jest nie tylko najwyższą wolnostojącą górą na świecie, ale także miejscem o wyjątkowej historii i magii. Pierwszego udokumentowanego wejścia na szczyt dokonał w 1889 roku Niemiec Hans Meyer. Teraz mogę dodać do tej historii swoje własne osiągnięcie – ja, Agnieszka Jasek, zdobyłam Kilimandżaro!

To nie jest zwykła góra. To symbol determinacji, pasji i ogromnej siły ducha. Każdy, kto marzy o czymś wielkim, powinien postawić sobie taką „górę” na horyzoncie – dosłownie lub metaforycznie. Widok z jej szczytu to nagroda nie tylko za fizyczny wysiłek, ale przede wszystkim za emocjonalną i mentalną drogę, jaką trzeba przejść, by tam dotrzeć.

6 dni walki, wzruszeń i zachwytów

Trekking na Kilimandżaro to nie tylko wspinaczka – to podróż, w której każdy krok uczy pokory, determinacji i siły charakteru. Sześć dni spędzonych na trasie, w otoczeniu dzikiej przyrody, zmiennych warunków pogodowych i niesamowitych ludzi, było prawdziwym testem wytrzymałości.

Codziennie budziłam się wcześnie rano, zmarznięta, ale podekscytowana tym, co przede mną. Przemierzaliśmy z różnymi emocjami kolejne strefy klimatyczne – od tropikalnych lasów deszczowych, przez alpejskie wrzosowiska, aż po lodowce na samym szczycie. Niezapomniane widoki, rozmowy z towarzyszami wyprawy, wsparcie przewodników i momenty, kiedy trzeba było walczyć z samą sobą – to wszystko stworzyło historię, której nie da się opowiedzieć bez wzruszenia.

Przygoda z @4challenge.wyprawy to była najlepsza możliwa decyzja – profesjonalizm, wsparcie i poczucie bezpieczeństwa to fundamenty, które pozwoliły mi dotrzeć na szczyt. Dziękuję im z całego serca.

Najcięższa noc w życiu

Nigdy w życiu nie byłam tak zmęczona, jak podczas nocy z 1 na 2 stycznia. Ostatnie podejście, zimno, wysokość, zmęczenie – to był moment, w którym wszystko się liczyło. Szliśmy w ciemności, z czołówkami, w ciszy przerywanej tylko oddechami i od czasu do czasu motywacyjnym słowem od przewodnika. Każdy krok był jak walka, ale gdzieś w głowie tliła się iskierka: „już niedługo, już prawie…”

O świcie, kiedy stanęłam na szczycie Uhuru Peak, wszystkie trudności odeszły w zapomnienie. Widok, duma, satysfakcja i ta wolność, którą czuje się tylko tam, na samej górze. Słońce wschodzące nad Afryką, morze chmur pod nogami i świadomość, że to, co wydawało się niemożliwe, stało się faktem.

Marzenia się spełniają

Uhuru w języku suahili oznacza „wolność” i właśnie tak się czułam – wolna, spełniona i wdziĜzna. Kilimandżaro to nie tylko góra, to symbol wytrwałości, pasji i siły. Każdemu życzę, aby miał w życiu swoje własne Kilimandżaro – cel, który wydaje się nieosiągalny, ale który przy odpowiednim zaangażowaniu i determinacji staje się rzeczywistością.

Warto sięgać wysoko – dosłownie i w przenośni. Życie jest zbyt krótkie, by bać się marzeń. Dziękuję sobie, że odważyłam się postawić ten pierwszy krok. Dziękuję życiu za takie możliwości! 💙

Obserwuj MNIE
W SOCIALACH!

See U
soon

Odkrywaj & doświadczaj!

Zapisz się do mojego newslettera i odbierz ebooka po lokalnych Warmii i Mazurach!